Dzisiaj już 7 styczeń, pierwszy tydzień 2020 roku za pasem. Mam nadzieję że przynajmniej większość z nas biegaczy świętowanie Nowego Roku może zaliczyć do udanych, my zdecydowanie zaliczamy. Nie obyło się bez fajerwerków, petard, szampana, drinków, szaleństwa i pogawędek. W tym roku spędzaliśmy ten dzień w gronie najbliższej rodziny i kilku znajomych, z resztą tak samo jak święta. Pierwszy raz od kilku lat, nawet Kevin był w tv… A no tak przecież jest co roku, święta bez Kevina to nie święta 😉
Czas na spalanie
Zgodnie z tym co pisałem jeszcze w zeszłym roku tutaj, tak zrobiłem. Zaraz gdy tylko się obudziłem z lekkim kacem pomyślałem że trzeba iść pobiegać aby spalić zbędny balast. Tak też zrobiliśmy, było całkiem przyjemnie i nawet spotkaliśmy kilku biegaczy na drodze już w Nowym Roku 2020.
Sądzę że ten rok dobrze się zaczął, minęło już 7 dni a ja każdego dnia bez wyjątków biegam. Niestety inne moje obowiązki nie pozwalają mi na dłuższe dystanse, ale lepsze to niż nic (6km – 16km). To był taki mały cel na początek, aby każdego dnia pobiegać przynajmniej przez pierwszy tydzień.
Na Biegu HEJ! 🙂