Rusz się! Nie ma że się nie chce!

, ,

Niedziela rano, najchętniej spędziłbym cały dzień jak miś Koala, czyli na spaniu. Nie było planu, nie było chęci. Nic nie zapowiadało tego, że wyjdzie z tego spontan na 24km. Szczerze powiedziawszy ubrałem się już w dres do biegania, ale na chwilę zasiadłem jeszcze przy komputerze i jakoś te chęci zaczęły mi odchodzić. Otworzyłem drzwi od domu, zastanowiłem się no i cholera wróciłem się…

Chwila ponownego zastanowienia, dobra idę! Jeszcze po kilku metrach kołatała mi się myśl, może się wrócę, a może jutro pobiegam?

NIE! To tylko myśli, wszystko ma początek i koniec w głowie

Fizycznie czułem się dobrze, może to była kwestia ulewnej pogody. Stwierdziłem że tak być nie może i bez względu na wszystko biegnę min. 8km a jak będzie dobrze szło to trochę więcej.

Z 8km zrobiło się 24km

Co tu dużo pisać, biegło się jak przeważnie u mnie – czyli super 😉 Nigdy nie narzekam jak już zacznę bieg. W początkowej fazie zakładałem sobie min 8km, w trakcie biegu doszedłem w wniosku że dobiegnę do znanego mi już punktu z którego jak się wrócę będę miał 16km. W tym punkcie pomyślałem że mogę jeszcze więcej no i poszło 24km. Warto było! Teraz niedzielny odpoczynek 🙂 a jutro daję na luz, jedno dniowa przerwa wskazana.

Nie odkładaj na potem, Zacznij i dokończ 🙂

Menu

Nasz blog używa plików cookies. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close