Znajome twarze, statki, zwierzęta

, , ,

Często biegam wzdłuż rzeki, od punktu startowego mam do wyboru w prawo lub lewo. Dawniej biegałem w prawo i to właśnie na tej stronie pokonywałem swoje pierwsze rekordy i w sumie zaczynałem moje bieganie. Od jakiegoś czasu, biegam w lewo. Trasę tą mam podzieloną na różne odcinki zakończone głównie jakimś punktem orientacyjnym tzn. budynkiem, znakiem czy skrzyżowaniem. Minimalnie jest to 6km (kiedy nie jestem na siłach), standardowo 12km, bywa 14km a pełna trasa po tej stronie to 21km. Tą ostatnią robimy przeważnie razem kiedy mam wspólny, wolny dzień. Na każdej z tych tras czuję się prawie jak na „własnym podwórku”.

Statki

Po pierwsze statki-barki, każdy z nich ma jakąś nazwę która już rzuca mi się w oczy a przeważnie z daleka już wiem co płynie. Czasami się ścigamy 😉 Niestety nie mają szans bo co parę kilometrów muszą stać w kolejce na tamie, na obniżenie lub podwyższenie poziomu wody. Widzimy się ponownie kiedy ja już wracam.

Ludzie

Znajome twarze spacerowiczów lub rowerzystów. Panuje taka niepisana zasada że biegacze i inni uprawiający sport podczas mijania mówią sobie dzień dobry lub chociaż machną głową czy ręką. To miłe zjawisko, ale nie każdy oczywiście to robi – nie jest to jakiś obowiązek przecież. Czasami inni są może po prostu bardziej skupieni na własnym wysiłku. Do tego tematu jeszcze kiedyś wrócę bo mam na ten temat trochę doświadczeń i przemyśleń ale to w przyszłości. Na mojej codziennej trasie spotykam prawie zawsze te same osoby które biegają, „znamy się tylko z widzenia„. Oczywiście nigdy nie rozmawialiśmy, tylko dzień dobry z uśmiechem i każdy biegnie w swoją stronę – fajna sprawa. Jeśli chodzi o spacerowiczów to głownie osoby spacerujące z psiakami lub rowerzyści. W 90% biegów mijam zawsze te same osoby, jest kilka takich sympatycznych ludzi z którymi się rozpoznajemy już z daleka. Bywają tacy co dopingują oraz tacy co z uśmiechem witają, w końcu widzimy się prawie codziennie.

Psy, łabędzie, kaczki

Kaczki i łabędzie na tej trasie spotykam zawsze, nawet gdy jest bardzo zimno – w końcu tutaj jest ich dom. Wiosną czy latem trzymają się w większych skupiskach, czasami zajmując cały spacerniak. I jak tu przebiegnąć? Te bardziej nieufne syczą a czasami potrafią gonić, cóż trzeba uciekać 😉 To głównie w okresach kiedy mają młode kaczuchy. Łabędzie są o wiele większe (przeogromne), zawsze w parach i bardziej oswojone. Bardzo często ludzie dokarmiają je, kaczki oczywiście też. No i kolej na psy, przeważnie ze swoimi właścicielami. Niektóre nie zwracają uwagi ale i zdarzają się agresywne – tutaj trzeba mieć się zawsze na uwadze i uważać aby nas nie pogonił czy ugryzł – niektóre są bez smyczy i kagańca! Co prawda te najmniejsze niby nie groźne robią najwięcej hałasu ale capnąć w nogę też potrafią 🙂

Jest jeszcze taki jeden „rudy lew” którego widuję czasami w różnych miejscach, bardzo często oddalonych od siebie o wiele kilometrów. Piszę lew bo do przeciętnego psa podobny nie jest hehe. Piesek ten jest rasy Chow-Chow, chodzi własnymi drogami, obwąchuje co się da ale na ludzi w ogóle nie zwraca uwagi. Taki samotny wędrowiec, ale zadbany.

Na prawdę fajna sprawa, biegać i spotykać na swojej drodze już znajomych „sąsiadów”.

Do następnego!

Menu

Nasz blog używa plików cookies. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close