Mieliście tak kiedyś, że po podjęciu decyzji czekaliście na właściwą chwilę by zacząć działać. Pewnie tak, nie uwierzę że jestem jedyną osobą której takie historie się przydarzają. Triatlon – tym teraz żyje. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ale do takiego wysiłku trzeba się odpowiednio przygotowywać no i łączyć treningi;).
Pierwsza próba łączenia
Dziś miał być taki dzień. Pierwszy łączony trening. Jogging plus pływanie. Wstałam o odpowiedniej porze, jeszcze z zalepionymi ślepiami wypiłam podaną do łóżka kawę, otrząsnęłam się, wyprowadziłam psa. Spakowałam plecak – no wiecie a nim wsio niezbędne do pływania plus ubrania potrzebne do powrotu spacerkiem do domu. Wszystko w sumie ważyło coś około 5kg. Pogoda wspaniała – znaczy się zimno – czyli tak jak lubię. 2,5 km biegu przez zamglone miasto z przyczepionym do pleców plecakiem. Tępo radosne, muzyka motywująca w uszach, wszystko tak jak powinno być.
Znaki
Wbiegam do budynku, jakoś tak dziwie – przy okienku stoją ludzie i na coś czekają. Normalnie o tej porze jest pusto. Podchodzę do kobiety, czerwona jak burak, wyjmuje swój abonament – a ona z uśmiecham na ustach oznajmia mi że dziś basen nieczynny. Myślałam że żartuje, potem że nie chce mnie wpuścić bo możne śmierdzę. Pytam więc o powód zamknięcia pływalni a ona mi odpowiada że nie ma prądu. P I E K N I E! Akurat dzisiaj kiedy dla mnie była to właściwa chwila na rozpoczęcie treningów, na pływalni zabrakło prądu.
6 miesięcy
Do domu wróciłam biegusiem, w sumie wyszło mi 5 kilometrów. Biegło się przyjemnie, szkoda tylko że nie wyszło z łączeniem biegania z pływaniem. Okres świąteczny to w mojej pracy ogrom zamówień i mnóstwo klientów więc następna możliwość łączonego treningu dopiero w poniedziałek. Mam jeszcze 6 miesięcy by przygotować się do BelMana a w miedzy czasie kilka startów i maraton. Life is great.