Taki początek dnia uważam za dobry początek dnia 🙂 Godzina 8:25 – 6km szybkiego, porannego joggingu zaliczone. Po prysznicu, popijam kawkę i z naładowanymi bateriami ruszam zaraz w wir pracy. Niestety obecna pora roku ma to do siebie że jeszcze o tej godzinie jest ciemno. Dla niektórych może być to nierozważne lub niebezpieczne, ale jeśli jest to duże miasto to życie w nim zaczyna się trochę wcześniej. Większość przestrzeni jest oświetlona. Można również samemu uzbroić się w jakąś lampkę lub chociaż opaski odblaskowe. Na dzisiejszej trasie mam tylko kawałek gdzie biegnę obok ulicy (zapełnionej już o tej porze samochodami w korku), po chodniku. Potem jest to już tzw spacerniak, ale tutaj spotykam na swej drodze bardzo często rowery, tak że dodatkowa widoczność nie zaszkodzi.
Podczas takiego biegu podziwiam i delektuje się widokami budzącego się dnia. Kiedy ciemność pokrywa jasność, widać jeszcze śpiący księżyc i gdzieś tam w oddali budzące się słońce. Zupełnie inaczej jest latem, już za tym tęsknię… O godzinie 6 rano, na dworze jasno, śpiew ptaków mmm – na to niestety jeszcze troszkę trzeba poczekać 🙂
Tymczasem, jak zwykle namawiam do biegania. Nie chce się? Jutro? Za ciężko? NIE ma wymówek, zacznij, spróbuj – dla siebie. Nie musisz biegać wiele km, nie musisz sprint-ować, nie musisz mieć sportowego ubrania, nie musisz mieć gadżetów. Po prostu zacznij, poruszaj się trochę 🙂 a poczujesz się znacznie lepiej i z każdym dniem będzie łatwiej i przyjemniej.