Cross the River

, , , ,

Znalazłam w necie fajny bieg na 8,5km, zarezerwowałam miejsca i czekałam na niedzielę 11 listopada. Nazwa biegu – Cross the River – gra na wyobraźni. Organizatorzy wyścigu postarali się by na kilka godzin wstrzymać ruch wodny, byśmy mogli przez nasza kochaną Meuse przebiec. Mieliśmy biec przez pływający na rzece most. Fajne, nietypowe i niedaleko.

Przez miasto, w którym mieszkamy przepływają dwie rzeki, a ruch na ich wodach jest dość częsty – pływają głownie barki. Czasem zdarzają się statki wycieczkowe a latem kajaki i male jachty, wiec zamkniecie ruchu nawet na kilka godzin jest wyjątkowym wydarzeniem.

Mobilizacja przed biegiem

Uważam się za osobę zorganizowaną, która zawsze wie co, gdzie i jak… Tym razem jednak zawaliłam sprawę (przyznaje się bez bicia). Przez moje roztargnienie – być może zmęczenie – mogliśmy nie pobiec w Cross the River. Trudno w to uwierzyć ale pomyliły mi się godziny startu :). Cale szczęście około godziny 11 przeglądając maile trafiłam na ten z dokładnymi informacjami odnośnie biegu… Okazało się ze start jest o 12!!! Dwie godziny wcześniej niż myślałam. Mieszkamy w centrum wiec wszędzie mamy niedaleko. W ciągu 20 minut byliśmy na miejscu i na czas odebraliśmy swoje numery startowe.

Organizacja

Interesowało mnie jak bieg będzie zorganizowany. Czy most pomieści wszystkich uczestników. Czy nie podtopi się gdy wbiegnie na niego więcej niż powinno osób. Liczba uczestników była ograniczona do 600 osób, wydawało się wiec że organizator wiedział co robi:). Próbowaliśmy przed biegiem wejść na most by sprawdzić jak się po nim będzie biegło. Nie zdążyliśmy zrobić 5ciu kroków, kiedy zauważyła nas ochrona i kazała zejść z budowli. Uznałam to za dobry znak – chyba zwracają uwagę na bezpieczeństwo, oprócz tego po obu stronach mostu pływały statki z ratownikami na pokładzie.

Minuta ciszy przed biegiem

11 listopada Dzień Niepodległości w Polsce. W Belgii także ważne święto – koniec pierwszej wojny światowej – Armistice. Z tej okazji przed biegiem uczciliśmy minutą ciszy poległych w I WŚ żołnierzy.

Start

Pierwsze minuty biegu zawsze wyglądają identycznie, staramy się biec razem, wyprzedzać kiedy się da. Często zdarza się że ci wolniejsi nie chcą nas przepuszczać. Rozdzielamy się wtedy i w pojedynkę biegniemy do mety. Podczas biegu trzeba było zrobić trzy okrążenia – mijaliśmy się wiec z Moim trzy razy. Trzy razy w tym samym miejscu.

Do powtórki za rok

Jak to jest przebiegać po pływającym moście? Spodziewałam się sensacji typu: zmoczenie botów poślizgów, ewentualnego upadku etc, przypuszczenia okazały się błędne. Podczas biegu po takim moście masz wrażenie że skaczesz jak kangur. Ba! Możesz nadrobić kilka straconych na stracie sekund. Podsumowując: biegło się przyjemnie, chociaż szczerze powiem że nie za bardzo lubię trasy w „kolko”.

Menu

Nasz blog używa plików cookies. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close