W przebraniu trenera

, ,

Noworoczne postanowienia

Nowy rok i ciągle ta sama historia, dobre początki i oczekiwanie na jak najszybsze rezultaty. Dookoła ludzie pragnący dobrze zacząć ten rok, ale nie wiedzą jak. Poszukiwacze motywacji i motywatorów – osób które im w tych noworocznych postanowieniach pomogą wytrwać.

Magiczna liczba

3 to taka fajna liczba, trzy osoby poprosiły mnie o motywowanie ich, ewentualne nadzorowanie, zachęcanie do zmiany przyzwyczajeń, kontrolowanie. Bo niby na każdego znajdę jakiś sposób i na takiego co nie lubi ćwiczyć a chce schudnąć do lata też.

Znane nieznane

Więc powtarzam jak mantrę że zamiast serii ćwiczeń, które szybko się nudzą, można zacząć tańczyć przed lusterkiem. Mix salsy i kickboxing – to dobre ćwiczenia na nogi i łapki też. A przy tym jakie to przyjemne! O! A gdyby tak odpocząć od klasycznych brzuszków i zainteresować się trochę nowym zjawiskiem o nazwie „planche” i w zupełnie inny sposób poprawić wygląd swojego sześciopaka? Dla raczkującego biegacza polecam jogging z ulubiona muzyką w tle – oryginalne nieprawdaż. Na początku przygody z joggingiem nie chodzi o czasy ani o odległości, chodzi o relax!

A może rower?

Pedałowanie w terenie? Po polach jeździć można nawet gratem nie trzeba mieć roweru z górnej półki ani ubrań z reklamą Lidla na plecach! Dla tych, którzy liczą się ze zdaniem całkowicie obcych ludzi polecam pedałowanie w domu. Wystarczy trenażer z drugiej ręki i jest git. No i najważniejsze – nikt nie widzi. Nieco gorzej jest jak się ma kijowych sąsiadów co na hałas zaczną narzekać.

Z pływaniem jak ze śpiewem

Pływać – każdy może – zazwyczaj na basenach jest miejsce dla tych co pływają i tych, którzy odpoczywają. Można przecież zacząć od odpoczywania a potem jak już człowiek się napatrzy na tych co kraulują – sam chce spróbować swoich sił na głębokiej wodzie.  Albo nie.

Najtrudniejszy pierwszy krok

Jest taka znana piosenka o miłości „… najtrudniejszy pierwszy krok…” to najprawdziwsza prawda najtrudniej jest zacząć… potem jest z górki.

Motywacja, czas, powód

Czasami stanie na mojej drodze ktoś, kto interesuje się skąd bierze się moja motywacja, skąd mam na to czas i dlaczego robię to co robię? Więc wyjaśniam: motywacja – bo chce, czas – nie mam netflixa ani telewizji, nie tracę czasu na debilnych portalach internetowych, wstaje wcześniej by poćwiczyć bo mi się chce oraz planuje swój tydzień. A dlaczego to robię? To przecież proste – by czuć się dobrze, dla przyjemności, bo z potem wyłażą złe emocje.

Uniwersalny człowiek

Zdaje sobie sprawę z tego że na świecie jest 7 miliardów ludzi i że wszyscy jesteśmy inni… że nie ma uniwersalnego sposobu by stracić na wadze czy znaleźć motywację do działania. Dlatego przed rozpoczęciem przygody ze sportem warto się trochę rozejrzeć, zastanowić dlaczego akurat ta aktywność jest dla mnie. Nie kierować się modą, wsłuchać się w siebie… i po prostu zacząć… czasami się zmusić, pojęczeć że się nie chce, że ciężko ale kontynuować… Każda aktywność fizyczna nawet brykanie przed konsolą może być sportem.

„Muzo natchniuzo”

Niedawno wygrzebałam tekst o podnoszeniu się z dna i motywacji coś w stylu: jak już jesteś na dnie albo (podwórkowym polskim mówiąc) w ciemnej dupie – możesz się podnieść z pomocą innych i nadal być delikatny, lub nie liczyć na nikogo i zrobić to sam – takiego skurczybyka żadne „gówno” nie ruszy. Wiosek z tego taki że naprawdę nie potrzebujemy nikogo by nam pomagał, by nas popychał, krzyczał czy mówił nam co robić… Wszystko jest w głowie. Wystarczy zatrzymać na chwile świat, odciąć się od wszelkich dekoncentrujących nas rzeczy i zastanowić się nad sobą.

Menu

Nasz blog używa plików cookies. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close